Brak pomysłów na cokolwiek. Brak. Pustka. Znów smutek i pustka. Choć z jednej strony szczęście, dobry humor. W zasadzie to jestem szczęśliwa. Ale tak jakby czasami dopadała mnie ta cholerna melancholia. Ale to nie jest smutek. Po prostu chęć wyciszenie się. Bo płakać nie będę. Bo nie mam powodów. I Jest dobrze. I wiosna idzie! I ja w to wierze i będę to powtarzać do znudzenia, a potem, w maju, kiedy już faktycznie przyjdzie powiem "A nie mówiłam!":)