Hehe! Byłam u Anki:) Miałyśmy sobie obejrzeć jakis film, pogadać, a tu wyszło zupełnie inaczej:P (nie twierdze ze gorzej:D) Kasia przyjechała:) Naćpałyśmy się kadzidełkami o smaku/zapachu (niepotrzebne skreślić) marychy:D Kasia robiła nam masarz (czytaj łaziła nam po plecach:D Swoją drogą jest całkiem niezła w te klocki. Tak fajnie mi wszystkie kości w kręgosłupie strzelały:D) a potem tańczyłyśmy sobie do wszystkiego. Dosłownie do wszystkiego. Las ketchup (czy jakoś tak) w to wliczając. A może nie powinnam się do tego przyznawac? A kit z tym! Ważne ze było fajnie. Buziaki dla wszystkich Aniołów:*:*